Widok normalny

Otrzymane dzisiaj — 11 grudnia 2025 Gry w INTERIA.PL

PS5 Pro znowu zawodzi. Nowa gra ma poważne problemy z płynnością

10 grudnia 2025, 21:34

PS5 Pro znowu najgorszym wyborem


Sony promowało PS5 Pro jako najpotężniejszą konsolę na rynku i obiecywało graczom świetną grafikę oraz idealną płynność (oczywiście w odpowiedniej cenie). Rzeczywistość jednak brutalnie weryfikuje te marketingowe hasła. Skate Story to zaledwie wierzchołek góry lodowej. W ostatnich miesiącach podobne problemy na starcie miały takie hity, jak Silent Hill 2 Remake, Metal Gear Solid Delta: Snake Eater czy Star Wars Outlaws.

I schemat stał się niebezpiecznie przewidywalny. Gra od zewnętrznego studia debiutuje na rynku, a posiadacze najdroższej wersji PlayStation, zamiast cieszyć się lepszą jakością, walczą z błędami, których nie mają ich koledzy na słabszych platformach. Taka sytuacja podkopuje zaufanie do marki i każe zapytać o sens inwestowania w droższy sprzęt, który sprawia deweloperom więcej kłopotów niż korzyści.

Gracze zgłaszają problemy z płynnością


Dyskusje na Reddicie i w mediach społecznościowych rozgorzały niemal natychmiast po premierze Skate Story (która miała miejsce 8 grudnia). Użytkownicy PS5 Pro masowo publikowali materiały, na których widać, jak gra ma ogromne trudności z utrzymaniem stabilnej liczby klatek. Osiągnięcie stałych 60 FPS-ów graniczy z cudem, przez co rozgrywka jest szarpana i po prostu nieprzyjemna. To szczególnie bolesne w tytule zręcznościowym, w którym płynność jest absolutnie kluczowa.

Co najciekawsze, problem dotyczy wyłącznie wersji na PS5 Pro. Posiadacze standardowego PlayStation 5, a także gracze na PC i Nintendo Switch (co brzmi już jak ponury żart), nie zgłaszają podobnych kłopotów. Ich wersje działają dokładnie tak, jak powinny. Wygląda więc na to, że wina nie leży po stronie gry stworzonej przez Sama Enga, lecz po stronie specyficznej architektury konsoli Sony. I to tej konkretnej, najmocniejszej - Pro - a nie starszej i słabszej.

Twórcy obiecują szybką reakcję


Wydawca gry, Devolver Digital, oraz sam twórca zareagowali na doniesienia. Na oficjalnym profilu Skate Story w serwisie X pojawiło się oświadczenie. Zespół potwierdził, że wie o problemach z płynnością na PS5 Pro i już analizuje ich przyczynę. Zapewnił też, że pracuje nad odpowiednią łatką, ale na ten moment nie podał żadnych konkretnych terminów.

Graczom pozostaje więc czekać… albo wybrać inną platformę. Rekomendacja jest prosta: jeśli masz PS5 Pro i planowałeś zagrać w Skate Story, wstrzymaj się z zakupem. Po raz kolejny okazuje się, że bycie na czele technologicznego wyścigu bywa frustrujące i (co gorsza) bardzo kosztowne. PlayStation 5 Pro ewidentnie ma systemowy problem z optymalizacją gier od zewnętrznych deweloperów. I to powoli staje się jego największą wadą.

Czy wiesz, że…


Bohaterem Skate Story jest demon uformowany ze szkła i bólu. Zgodnie z fabułą, musi on dojechać na deskorolce aż na Księżyc, by go pożreć i w ten sposób uzyskać ostateczne uwolnienie od Diabła.


Bez tego żadna produkcja nie byłaby kompletna! Czasem to prawdziwe dzieła sztuki INTERIA.PL


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Jeszcze nie czas na Half-Life 3. Leakerzy podają nową, odległą datę

10 grudnia 2025, 21:28

Koniec nadziei na ten rok


Wszystko wskazywało na to, że grudzień przyniesie przełom. Plotki o zwiastunie, tajemniczy start rakiety Rocket Lab (tej samej, która wysłała w kosmos krasnala z Half-Life: Alyx) i przecieki o projekcie "HLX" rozpalały wyobraźnię fanów do czerwoności. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Dziennikarz Tyler McVicker, jeden z czołowych informatorów w temacie, przeciął spekulacje jednym, krótkim komunikatem:


HLX to nie akronim, to ogólna nazwa kodowa dla przyszłej produkcji z serii Half-Life. Nie będzie jej na The Game Awards. 2026 jest prawdopodobny.


Wtórował mu inny znany leaker, Mike Straw, który opublikował wymownego GIF-a z eksplodującym mostem. W ten sposób dał znać, że okno na tegoroczną zapowiedź właśnie się zamknęło. Wcześniej twierdził, że Valve celowo podawało różne daty, by namierzyć źródła przecieków. Wygląda na to, że ta skomplikowana gra w kotka i myszkę dobiegła końca, a gracze zostali z niczym.

Valve gra na czas


Ale taka postawa Valve nie powinna nikogo dziwić. Firma słynie z tego, że nigdzie się nie spieszy i woli dopracować swoje gry w najdrobniejszych szczegółach. Wystarczy przypomnieć sytuację z Half-Life: Alyx. Grę pierwotnie miano zapowiedzieć razem z goglami Index VR w kwietniu 2019 roku, ale wewnętrzne testy wymusiły duże zmiany w scenariuszu i prezentację przesunięto o kilka miesięcy. Valve nigdy nie planowało wielkiej zapowiedzi na TGA, a jedynie pokaz gameplayu, z którego i tak w ostatniej chwili zrezygnowało.

Wszystko wskazuje na to, że z Half-Life 3 historia się powtarza. Twórcy Steama wolą działać na własnych zasadach, z dala od blasku fleszy wielkich imprez. Nawet jeśli za kulisami trwały jakieś ustalenia z Geoffem Keighleyem (organizatorem TGA), wewnętrzne opóźnienie wydaje się znacznie bardziej prawdopodobne. Ekipa Gabe'a Newella po prostu nie lubi presji.

Projekt wciąż jest realny


Mimo rozczarowania jest też dobra wiadomość: Half-Life 3 faktycznie powstaje i nic nie wskazuje na to, by projekt anulowano. Brak zapowiedzi nie oznacza, że cała historia była zmyślona. W plikach gier na silniku Source 2 znaleziono liczne odniesienia do projektu, które sugerują, że jest on już w fazie szlifów i optymalizacji. To nie są już wczesne szkice, a zaawansowane prace. I to jest najważniejsze.

Co więcej, sami twórcy wysyłają sygnały, że to nie koniec przygód w tym uniwersum. Już w 2020 roku deweloper Robin Walker z Valve wprost powiedział, że zespół postrzega "Alyx jako nasz powrót do tego świata, a nie jego koniec". To jasna deklaracja, że marka pozostaje dla firmy niezwykle ważna. Czekamy na nią od 2007 roku, więc cóż to jest kolejne kilkanaście miesięcy...

Czy wiesz, że…


Pierwotną nazwą kodową dla pierwszego Half-Life'a był "Quiver". Nazwa nawiązywała do powieści Stephena Kinga "Mgła", w której bohaterowie schronili się w bazie wojskowej Arrowhead (grot strzały), a "quiver" to po angielsku kołczan na strzały.


Poczuj klimat Intel Extreme Masters Katowice 2025INTERIA.PL


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Muzyka w Clair Obscur zdradzała zakończenie. Prawie nikt nie zauważył

10 grudnia 2025, 19:10

Spoilery ukryte w piosenkach


Każdy, kto ukończył Expedition 33, wie, że gra kończy poszczególne akty mocnymi uderzeniami fabularnymi. Okazuje się jednak, że te zwroty akcji wcale nie musiały być dla gracza zaskoczeniem. Wystarczyło wsłuchać się w muzykę. Użytkownik Reddita o pseudonimie AverageHalfLifeFan odkrył już w prologu, że bohaterki Alicia i Maelle muszą być ze sobą spokrewnione. Ich fizyczne podobieństwo mogło coś sugerować, ale to tekst piosenki z samego początku przygody zawierał niemal jednoznaczne potwierdzenie.

Ten sam gracz podkreślił, że odkrycie tego faktu nie zepsuło mu zabawy. Wręcz przeciwnie, jego zdaniem wzbogaciło to wrażenia z gry i pozwoliło spojrzeć na narrację z zupełnie innej perspektywy. Tak oto deweloperzy przygotowali przemyślaną konstrukcję i stworzyli dodatkową warstwę dla najbardziej spostrzegawczych odbiorców. I pomyśleć, że cała tajemnica rodzinna była wyśpiewana w pierwszych minutach gry…

UWAGA: DALSZY CIĄG TEKSTU ZAWIERA ISTOTNE SPOILERY

Zakończenie wyśpiewane w tle


Najlepszy przykład muzycznego zapowiadania fabuły znajdziemy tuż przed walką z Dualliste. W segmencie Zapomniane Pole Bitwy w tle przygrywa utwór z tekstem, który bez ogródek opisuje finał całej historii. "W tym świecie oboje istniejemy. Jedno chce zniknąć, drugie trwa u boku. Na tym płótnie, choć może nie jest prawdziwe, walczymy o los, który czujemy". Słowa te brzmią poetycko, ale są bezpośrednim odniesieniem do relacji Maelle z Verso i ostatecznej konfrontacji.

Oczywiście twórcy zadbali, by wskazówka nie była zbyt oczywista. Muzyka gra cicho, a dialogi postaci skutecznie ją zagłuszają, dlatego wyłapanie tekstu za pierwszym razem graniczy z cudem. Nawet jeśli komuś się to udało, zrozumienie kontekstu bez znajomości finału było praktycznie niemożliwe. Dopiero po napisach końcowych te wersy nabierają pełnego, mrożącego krew w żyłach sensu.

Nawet Francuzi nic nie rozumieli


Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej przy utworach z francuskimi tekstami. Fani do dziś spierają się, czy to faktycznie czysty francuski, czy może celowa mieszanka z łaciną, bełkotem lub regionalnym dialektem. Pomysł był genialny, bo nawet rodzimi użytkownicy języka mieli problem z rozszyfrowaniem przekazu (serio, nawet ci z dyplomem z filologii). Mimo to niektórym graczom udało się wychwycić pojedyncze frazy, takie jak "Renoir zawsze straci syna" oraz inne odniesienia do zakończenia.

Ale w sieci krąży też anegdota o graczu, który chciał przeczytać tłumaczenia piosenek przed rozpoczęciem przygody. Inny fan ostrzegł go jednak, że trafi na "ścianę spoilerów" (i jak się później okazało, słusznie). Wszystkie kluczowe tajemnice - fakt, że świat gry jest obrazem, powiązania między Maelle i Alicią czy proroczy pojedynek z Verso - były podane na tacy. Trzeba było tylko wiedzieć, kiedy słuchać.

Czy wiesz, że...


Zainteresowanie grą i jej muzyką było tak ogromne, że bilety na koncert poświęcony ścieżce dźwiękowej z Clair Obscur: Expedition 33 wyprzedały się błyskawicznie. Fani, którzy chcieli usłyszeć nagrodzoną ścieżkę dźwiękową na żywo, musieli wykazać się nie lada refleksem.


Bez tego żadna produkcja nie byłaby kompletna! Czasem to prawdziwe dzieła sztuki INTERIA.PL


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Ponad 13 godzin dialogów. Kto jest największą gadułą w Baldur's Gate 3?

10 grudnia 2025, 19:07

Gigantyczna praca fana gry


Użytkownik Reddita o pseudonimie Everwhite-moonlight przekopał się przez pliki Baldur's Gate 3, by skrupulatnie policzyć długość linii dialogowych każdej postaci. I nie chodzi tu tylko o głównych bohaterów. Analiza objęła absolutnie wszystkich - od towarzyszy, przez postacie niezależne, aż po zwierzęta i okazjonalne pomruki. Skala projektu robi ogromne wrażenie. Okazało się, że wszystkie dialogi w grze Larian Studios trwają łącznie prawie… 237 godzin.

Astarion tuż za podium


Większość graczy słusznie obstawiłaby, że najwięcej mówi narratorka. Amelia Tyler, która użyczyła jej głosu, nagrała materiał o długości 14 godzin, 43 minut i 55 sekund. Ale prawdziwa walka toczyła się o tytuł najbardziej gadatliwego towarzysza. I tu wygrywa Astarion. Jego sarkastyczne uwagi i dramatyczne wyznania trwają łącznie aż 13 godzin, 6 minut i 23 sekundy.

Zaraz za wampirzym arystokratą plasują się Posępne Serce oraz Gale. Na drugim końcu skali znalazł się Wyll, który spośród wszystkich postaci początkowych ma najmniej do powiedzenia. Najwyraźniej jego pakt z diablicą nie obejmował... gadulstwa.

Zaskakujące detale z tła


Analiza Everwhite-moonlight ujawniła też kilka mniej oczywistych faktów. Okazuje się na przykład, że nasza własna postać - domyślnie nosząca imię Tav - ma znacznie mniej kwestii niż którykolwiek z towarzyszy. Co ciekawsze, liczba dialogów różni się w zależności od wybranego głosu. Najwięcej do powiedzenia ma Tav z głosem numer 8 (wariant żeński), z wynikiem 3 godzin i 35 minut, podczas gdy Tav numer 6 (również żeński) ma o ponad 20 minut dialogów mniej.

Ciekawie wygląda też sytuacja postaci pobocznych. Volo, bard o niewyparzonym języku, ma na koncie niecałą godzinę nagrań. Z kolei Wulbren Bongle, jedna z najbardziej znienawidzonych postaci w grze, potrzebował zaledwie 39 minut, by zrazić do siebie całą społeczność. Na liście znalazło się też dwanaście postaci, których cały wkład w świat gry to... pojedyncza sekunda dialogu.

Czy wiesz, że...


Całkowita długość wszystkich nagranych dialogów w Baldur's Gate 3 wynosi 236 godzin, 55 minut i 45 sekund. To odpowiednik oglądania całej rozszerzonej trylogii Władcy Pierścieni ponad 20 razy z rzędu.


Nowy serial Prime Video nie zachwyci nikogo. "Like a dragon: Yakuza" powstała bez powoduINTERIA.PL


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Sony nie wierzy, że GTA 6 wyjdzie w 2026 roku?

10 grudnia 2025, 19:06

Sony nie wierzy, że GTA 6 wyjdzie w 2026 roku?

Grzegorz Gajkoś

PlayStation przygotowało kompilację najbardziej wyczekiwanych i najciekawszych premier gamingowych, które zadebiutują na najnowszej konsoli od Sony w przyszłym roku. Czyżby gigant z Kraju Kwitnącej Wiśni zapomniał o jednej prominentnej pozycji?


GTA 6

GTA 6materiały prasowe


Na oficjalnych profilach PlayStation zagościła krótka zaledwie 15-sekundowa zajawka z największymi gamingowymi hitami 2026 roku. To coroczny rytuał Sony, który gości w samej końcówce roku. Japończycy tym razem również zademonstrowali, które pozycje będą najpewniej cieszyć się największym braniem na PS5.

Zestawienie obejmuje naprawdę sporo hitów. Na liście znalazł się Resident Evil Requiem, który ostatnio wzbudza sporo emocji wśród fanów. Jest też 007 First Light, pełnoprawna skradankowa gra o młodym Jamesie Bondzie w roli głównej. Nie brak też Pragmaty, Wolverine od Marvela, Saros, ekskluzywnej produkcji PlayStation czy też Nioh 3, a nawet Halo: Campaign Evolved.

Czy powyższe tytuły namieszają na rynku? Zapewne tak. Czy będzie o nich głośno przed i w momencie premiery? Jak najbardziej. Mocno intryguje tylko jedna rzecz. W tej interaktywnej zapowiedzi zabrakło najbardziej wyczekiwanej gry nie tylko 2026 roku, ale w całej historii branży. Oczywiście mowa o Grand Theft Auto 6.

Produkcja od Rockstar Games miała pierwotnie trafić na rynek jeszcze w tym roku. Kilka miesięcy temu deweloperzy poinformowali o przesunięciu debiutu GTA 6 na maj przyszłego roku. Niedawno z kolei zagościł oficjalny komunikat i kolejnym poślizgu. Stanęło na tym, że szósta odsłona bestsellerowej serii ma zadebiutować dopiero za rok.

Oczywiście zestawienie przygotowane przez PlayStation nie obejmuje wszystkich dużych tytułów, które nadejdą w 2026 roku, jednak pominięcie takiego hitu jak GTA 6, mocno rzuca się w oczy. Rodzi się zatem pytanie, czy to nieintencjonalne pominięcie ze strony Sony, czy może gigant z Japonii wie znacznie więcej, niż moglibyśmy sądzić?


Poczuj klimat Intel Extreme Masters Katowice 2025INTERIA.PL


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Hell Let Loose: Vietnam na nowym zwiastunie. Brutalna dżungla czeka

10 grudnia 2025, 18:07

Hell Let Loose: Vietnam na nowym zwiastunie. Brutalna dżungla czeka

Grzegorz Gajkoś

Producenci z Expression Games i Team17 podgrzewają atmosferę w samej końcówce roku. Hell Let Loose: Vietnam, zapowiedziana realistyczna strzelanka, otrzymała właśnie świeży gameplay trailer. Szykuje się sroga dawka akcji i emocji.


Grupa uzbrojonych żołnierzy porusza się przez gęsty tropikalny las, część oddaje strzały. Wyraźnie widoczne roślinność i światło przenikające przez drzewa.

Hell Let Loose: Vietnammateriały źródłowe


Hell Let Loose to marka sama w sobie. Projekt rozwijany jest od kilku ładnych lat i uchodzi za jeden z najbardziej autentycznych symulatorów wojny na rynku gier wideo. Realistyczny FPS wiernie odwzorowuje brutalne scenerie drugiej wojny światowej. Twórcy co rusz implementują nowe mapy i inne świeże mechaniki do gry.

Podczas tegorocznej edycji Future Games Show ogłoszono, że seria doczeka się ekspansji. W przyszłym roku zadebiutować ma Hell Let Loose: Vietnam, produkcja osadzona w klimacie świeższego konfliktu, bowiem wojny wietnamskiej, gdzie armia Wietnamu Północnego toczyła zaciekłe pojedynki z lepiej uzbrojonymi wojskami Stanów Zjednoczonych.

W sieci ukazał się nowy blisko półtoraminutowy zwiastun z gry, prezentujący krótki pogląd na rozgrywkę. Od razu rzuca się w oczy sporo różnic Vietnamu względem oryginalnej części HLL. Sceneria z helikopterami, walkami w bujnej porośniętej dżungli, dostępność moździerzy czy intensywne starcia na polach ryżowych. Chciałoby się więc rzec: "Good Morning, Vietnam!".

Zwiastun zrealizowany jest z dużą dawką widowiskowości i odpowiednio nastraja przed przyszłoroczną premierą gry. Potwierdzono, że sama rdzeń gameplayu zostanie zachowana. Nowy Hell Let Loose postawi więc silny akcent na realizm, po raz kolejny kluczowa okaże się współpraca oraz koordynacja działań zespołów i dowódców. Walki toczyć będziemy w formacie 50 vs 50.

Początkowo twórcy oddadzą do dyspozycji sześć wiernie odtworzonych map inspirowanych realistycznymi lokacjami. Rozgrywka toczyć będzie się w sześciu trybach. Prócz dobrze znanej Ofensywy i Działaniach zbrojnych zatopimy się w czterech alternatywnych formułach zabawy, które owiane są sporą tajemnicą. Nie braknie podziału armii na klasy żołnierzy wyróżniających się odmienną specyfikacją i uzbrojeniem.

Data premiery gry nie została jeszcze ogłoszona. Wiadomo jedynie, że Hell Let Loose: Vietnam trafi na: PC, Xbox Series X/S i PlayStation 5.


Nowy serial Prime Video nie zachwyci nikogo. "Like a dragon: Yakuza" powstała bez powoduINTERIA.PL


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Rockstar Games pod lupą brytyjskich władz. Rząd skontroluje twórców GTA 6

10 grudnia 2025, 17:03

Głośny skandal z udziałem Rockstar. W dziwnych okolicznościach pożegnano dużą grupę pracowników


Na początku minionego miesiąca do sieci przedostały się bulwersujące informacje z udziałem Rockstar Games. Firma zwolniła ponad 30 pracowników w biurach w Edynburgu i Toronto. Szybko ustalono, iż z pracą dla giganta branży gier pożegnali się członkowie lub osoby chcące być częścią związku zawodowego.

Przepychanki medialne trwały przez kolejne tygodnie. Rockstar Games twierdziło, że osoby, które zostały zwolnione, naruszały politykę firmy i rozprowadzały tajemnice przedsiębiorstwa na zewnątrz. Głośna sprawa dotarła do IWGB, Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników w Wielkiej Brytanii. Podmiot oczywiście przystąpił do obrony interesów zwolnionej grupy.

To firma, która korzysta z ponad 440 milionów funtów ulg podatkowych w Wielkiej Brytanii, jednocześnie wykazując bezduszny i rażący brak szacunku zarówno dla warunków życia pracowników, jak i dla litery prawa

Sytuacja eskalowała z każdym dniem. 220 obecnych pracowników Rockstar North w Edynburgu podpisało list adresowany do osób zarządczych. Pojawiły się jednoznaczne odniesienia do poczucia niesprawiedliwości i oskarżenia o zwalczanie przedstawicieli związków zawodowych. Do tej pory nic nie udało się wskórać - zwolnieni nie otrzymali kolejnej szansy pracy w Rockstar.

Premier Wielkiej Brytanii jednoznacznie o sytuacji


Sprawa z Rockstar trafiła do brytyjskiego parlamentu. Tam pochylono się nad tym tematem za sprawą posła Chrisa Murraya, który miał okazję rozmawiać z decydentami w Rockstar. "Po spotkaniu z Rockstarem nie zapewnili mnie, że przestrzegają prawa pracy, a ja podzielam obawy dotyczące łamania związków zawodowych" - stwierdził, po czym zadał bezpośrednie pytanie Keirowi Starmerowi, premierowi Wielkiej Brytanii: "Czy premier zgadza się, że wszystkie firmy, niezależnie od wielkości zysków, muszą przestrzegać brytyjskiego prawa pracy, a wszyscy pracownicy mają prawo do przystąpienia do związku zawodowego?"


Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer obiecał rodakom, że sprawiedliwość dosięgnie wszystkich uczestników zamieszek

Premier Wielkiej Brytanii Keir StarmerHenry NichollsAFP


Lider Partii Pracy od razu przyznał, że sprawa jest "głęboko niepokojąca". Dodał, że każdy pracownik ma prawo do bycia w związku zawodowym. Jako premier zadeklarował determinację do umocnienia prawa pracowniczego i zapewnienia, że pracownicy nie będą narażani na niesprawiedliwość w przypadku przynależności do związku. "Nasi ministrowie przyjrzą się konkretnej sprawie, którą on [Murray] porusza i będą go informować na bieżąco" - skwitował Keir Starmer.

Sprawa jest rozwojowa i nadal nie znalazła swojego końca. Nie dziwi to jednak bowiem przez ostatnie tygodnie Rockstar znalazło się w samym epicentrum dużego skandalu omawianego w mediach na wszystkie możliwe sposoby.


Marvel's Spider-Man 2 - ray tracing w akcji na konsoli PS5 ProINTERIA.PL


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Polski remake będzie hitem The Game Awards 2025? Sugeruje to ekspert

10 grudnia 2025, 16:00

Polski remake będzie hitem The Game Awards 2025? Sugeruje to ekspert

Krzysztof Chałabiś

Gala rozdania nagród The Game Awards to nie tylko wyróżnienia dla najlepszych gier roku oraz ich twórców, ale także ogłoszenia nadchodzących premier. Popularny użytkownik Reddita ujawnił, że jednym z głównych punktów ma być ogłoszenie remake'u Silent Hilla 1. Prawdopodobnie za jego stworzenie odpowiadało będzie studio z Polski.


Postać mężczyzny w zielonej kurtce odwrócona tyłem, idzie ulicą pokrytą kałużami, wokół gęsta mgła utrudniająca widoczność; po bokach w oddali stoją samochody.

Silent Hill 2 Remakemateriały prasowe


Silent Hill 2 odniósł międzynarodowy sukces


Odnowiony przez Polaków z Bloober Teamu legendarny horror Silent Hill 2 zyskał ogrom pozytywnych opinii ze strony graczy, jak i ekspertów z branży. Również w międzynarodowym środowisku ekspertów odnowiony klasyk z 2001 roku został bardzo wyraźnie zauważony. Produkcja nominowana była do wielu prestiżowych nagród z The Game Awards 2024 na czele. Do tej pory tytuł był dostępny jedynie na konsoli PlayStation 5 oraz na komputerach osobistych. Na obu tych platformach uzyskał bardzo dobre oceny od graczy, co udowadnia, że nie tylko w oczach ekspertów, ale i także zwykłych użytkowników jest to świetna produkcja.

Od dłuższego czasu mówi się o tym, że pierwsza część Silent Hilla również miałaby być odnowiona i wypuszczona w nowocześniejszej oprawie graficznej. Wydaje się to być naturalnym krokiem, a nawet wielu dziwiło się, dlaczego Konami rozpoczęło od powierzenia odnowienia remake'u Bloober Teamowi najpierw drugiej części. Wiele wskazuje na to, że już niebawem zostanie ogłoszona znakomita wiadomość dla fanów horroru. Przekazał ją znany w sieci informator.

Popularny informator zapowiada Silent Hill 1 Remake.


Mowa o użytkowniku znanym w sieci pod pseudonimem Lamaime. Internauta nie ujawnia swoich danych, lecz prawdopodobnie posiada bardzo duża insiderską wiedzę. Uwiarygodnił się on w ostatnim czasie między innymi po publikacji grafik z Resident Evil: Requiem. Zatem można zakładać, że jest to bardzo dobrze poinformowany użytkownik. Tym razem przekazuje on wiedzę dotyczącą remake'u Silent Hill 1.

Stworzenie tej pierwszej gry po raz kolejny miałoby być powierzone polskiemu Bloober Teamowi. Krakowskie studio świetnie poradziło sobie z "dwójką" i nie ma żadnych powodów do tego, by miały nastąpić jakiekolwiek zmiany w tym zakresie. Insider w serwisie społecznościowym Reddit potwierdził, że informacja ta zostanie oficjalnie ogłoszona podczas The Game Awards 2025, która odbędzie się już w nocy z 11 na 12 grudnia polskiego czasu. Trzeba jednak pamiętać, że są to nieoficjalne wiadomości. Czy są one prawdziwe okaże się już za kilkadziesiąt godzin.


Nowy serial Prime Video nie zachwyci nikogo. "Like a dragon: Yakuza" powstała bez powoduINTERIA.PL


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Nowa aktualizacja zniszczyła Battlefielda 6. Gracze uciekają od shootera?

10 grudnia 2025, 15:35

Nowa aktualizacja zniszczyła Battlefielda 6. Gracze uciekają od shootera?

Grzegorz Gajkoś

Battlefield 6 mierzy się właśnie z największym kryzysem od swojej premiery. Nowa aktualizacja wprowadzająca zimowy motyw do rozgrywki okazała się… niewypałem. Gracze uskarżają się na liczne błędy i nawarstwiające się problemy, które skutkują jednym: populacja grających spadła do rekordowo niskich wartości.


Battlefield 6

Battlefield 6materiały źródłowe


Zimowa Ofensywa wkroczyła już do Battlefielda 6 jako ostatni rozdział pierwszego inauguracyjnego sezonu. Duża aktualizacja implementująca szereg nowości nie spotkała się jednak z pochlebnym przyjęciem. Zamiast rewolucji otrzymaliśmy całą paletę błędów, glitchów i bolączek znacząco utrudniających płynną rozgrywkę.

Problemy rozpoczynają się już na samym starcie, a konkretniej w menu głównym… które jest zbugowane. Objawia się w to problematycznym procesie zmiany trybów gry. W nowych trybach gry mocno szwankują efekty dźwiękowe, praktycznie nie działa też strzelnica, na której mogliśmy dowolnie testować różne bronie w akcji. Jeszcze większą bolączką jest wadliwie działający netcode na serwerach, przez co zadawanie obrażeń jest dosyć… losowe.

W sieci krążą klipy z rozgrywki uwydatniające szereg błędów, które napotkali na swojej drodze gracze. Zdarza się, że niektóre osoby miewają regularne ścinki podczas przemierzania mapy. Twórcy odnieśli się już do większości problemów i zadeklarowali chęć szybkiego działania, naprawiania tego, co zepsute.

Najwyraźniej jednak problemy te mocno odbiły się na popularności Battlefielda 6. Strzelanka od EA DICE zarejestrowała dzisiaj rano rekordowo niską liczbę grających na poziomie 50 tys. jednocześnie zalogowanych użytkowników. Oczywiście mowa o analizie skrajnie nieatrakcyjnych godzin, jednak w analogicznym okresie w poprzednich tygodniach BF 6 cieszył się znacznie większym braniem.

Warto mieć na względzie, iż tak funkcjonuje niemal cała branża gamingowa. Po gorących premierach następuje peak grywalności, potem sytuacja nieco się stabilizuje. Finalnie jednak ciężko utrzymać stały wysoki poziom populacji graczy. W tym przypadku nie sposób jednak nie odnaleźć korelacji z zimową aktualizacją, która dosyć mocno zaburzyła kondycję gry, psując wiele podstawowych elementów gameplayu.


Poczuj klimat Intel Extreme Masters Katowice 2025INTERIA.PL


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Like a Dragon: Ślub z bohaterem gry? Japońska ceremonia podbija internet

10 grudnia 2025, 15:33

9 grudnia 2025 roku sieć obiegła seria zdjęć przedstawiających młodą Japonkę w pięknej sukni ślubnej u boku jednego z bohaterów serii Yakuza, Kazumy Kiryu. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że pan młody nie pochodził z tego świata, a na dodatek na ceremonii pojawił się w niezbyt życiowej formie - jako realnych rozmiarów kartonowy stand. Jeden z popularnych wpisów na platformie x.com, który dotarł do materiałów napisał: "Kobieta w Japonii oficjalnie poślubiła Kazumę Kiryu. Jak my, mężczyźni, mamy konkurować ze Smokiem Dojimy?" Inne media szybko podchwyciły temat, opisując wydarzenie jako faktyczny ślub z postacią z gry.

Jednak rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Zdjęcia pochodziły z oficjalnego wydarzenia Segi i RGG Studio przygotowanego z okazji 20-lecia serii Like a Dragon, w którym fani za odpowiednią opłatą mogli m.in. wziąć udział w dedykowanej "ceremonii".

Wszystko dla fanów


Z okazji jubileuszu kultowej marki twórcy przygotowali wydarzenie w Tokio pod nazwą "Four Ceremonies of Life". Jedną z atrakcji była ceremonia ślubna, w której można było przypieczętować związek z jedną z jedenastu kluczowych postaci z uniwersum Like a Dragon / Yakuza. Wśród nich znaleźli się m.in. bohater poprzednich części Kazuma Kiryu i doskonale znany fanom Goro Majima oraz nowy protagonista Ichiban Kasuga. Ponadto "do wzięcia" oddanych zostało także sześciu typków spod ciemnej gwiazdy, w tym Akira Nishikiyama, Taiga Saijima, Daigo Dojima, Yoshitaka Mine, Joongi Han i Tianyou Zhao. Żeńskie kandydatki do zamążpójścia dumnie reprezentowane są przez postaci Seonhee oraz detektyw Kaoru Sayama.

Organizatorzy stworzyli przestrzeń stylizowaną na prawdziwą salę weselną, a obok paneli postaci udostępnili specjalne miejsce do zdjęć oraz dedykowaną aplikację AR (Augumented Reality - Rozszerzonej Rzeczywistości), dzięki której fani mogą robić zdjęcia postaciami w skali 1:1.

Ok. 3,5 tys. zł za chwilowe "małżeństwo"


Zdjęcia, które zdobyły rozgłos w internecie, pochodziły z najwyższej opcji premium, czyli pakietu "Special Wedding Experience Package". Oferta została wyceniona na kwotę 150 tys. jenów (ok. 3,5 tys. zł) rozbudowywała zwykłą sesję w pełną symulację ceremonii. Uczestnicy otrzymywali do dyspozycji prywatny pokój, profesjonalnego makijażystę i fryzjera, fotografa oraz możliwość wypożyczenia, do wyboru sukni lub smokingu.

Na "ślub" można było zaprosić do dziesięciu gości - otrzymywali oni ozdobne zaproszenia na wzór tych z prawdziwych ceremonii. Na miejscu obecny był również Takaya Kuroda, japoński aktor użyczający głosu postaci Kiryu. Spotykał się z fanami, odgrywał uliczne bójki i pozował obok kartonowej sylwetki bohatera.

Na zakończenie wydarzenia szczęśliwej młodej parze wręczano pamiątkowe dokumenty potwierdzające zawarcie związku małżeńskiego i do kompletu drugie - rozwodowe (bez mocy prawnej).

Liczba udawanych ceremonii została ograniczona do piętnastu "szczęśliwców", a chętni wybierani są w drodze loterii na podstawie nadesłanych zgłoszeń.

Wystawa, która zaskoczyła świat


Wszystko wskazuje na to, że Kiryu nadal pozostaje "wolny" i gotowy "do wzięcia" - chętni, by stanąć z nim na ślubnym kobiercu wciąż mogą próbować to zrobić - aktualnie event odbywa się w Tokio (do 22 grudnia 2025 roku). W razie niepowodzenia, jeszcze nic straconego, bo w 2026 roku zaplanowana jest druga odsłona imprezy - tym razem wydarzenie zostanie przeniesione do Osaki i trwać będzie od 6 do 24 lutego 2026 roku.

Jubileuszowe "Four Ceremonies of Life" dopiero się zaczęło, a już zdążyło odbić się szerokim echem na całym świecie. Nic w tym dziwnego. Podczas, gdy dla wielu osób to czyste szaleństwo, dla fanów marki jest to wymarzona okazja, by chociaż na moment wejść do świata, który do tej pory, przez ładnych kilkanaście lat, dostępny był wyłącznie w cyfrowej wersji.


Bez tego żadna produkcja nie byłaby kompletna! Czasem to prawdziwe dzieła sztuki INTERIA.PL


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Xbox rozpieszcza i rozdaje 37 darmowych gier wideo! Wyjątkowa okazja

10 grudnia 2025, 15:05

Xbox rozpieszcza i rozdaje 37 darmowych gier wideo! Wyjątkowa okazja

Grzegorz Gajkoś

Microsoft wystartował z wyjątkowym wydarzeniem ID@Xbox Indie Selects Demo Fest poświęconym niezależnym grom wideo, czyli segmentowi, który w tym roku bardzo mocno dał o sobie znać w świecie gamingu. Dla graczy przygotowano nie lada okazję. Odbierzecie za darmo blisko 37 demonstracyjnych wersji różnych tytułów.


Xbox Series X

Xbox Series X123RF/PICSEL


Gry niezależne, czyli tzw. segment indie, rośnie w siłę z miesiąca na miesiąc. W tym roku na Steamie kilka niespodziewanych mniejszych tytułów wygenerowało olbrzymie zainteresowanie i przyciągnęło miliony graczy. Dość wyróżnić takie perełki jak Schedule I inspirowane narkotykowym ulicznym klimatem, a ponadto PEAK oparty o współpracę i wspinaczkę oraz R.E.P.O., ciekawy horror z urzekającymi mechanikami.

Microsoft również wychodzi z założenia, że warto promować niezależne dzieła gamingowej od mniejszych producentów. Korporacja wystartowała z eventem ID@Xbox Indie Selects Demo Fest, które w pełni traktuje o tej dziedzinie elektronicznej rozrywki.

Tak prezentuje się pełna lista wszystkich gier w ramach festiwalu:


  • Aikyam- Konsola

  • Amazing Frog?- Konsola

  • Awaysis - Konsola i PC

  • Biped 2 - Konsola

  • Boxes: Lost Fragments - Konsola

  • Cash Cleaner Simulator - Konsola

  • Cassette Boy - Konsola

  • Coffee Talk Tokyo - Konsola

  • ColorBlend FX: Desaturation - Konsola

  • CyberWar Neon City - Konsola

  • Deck of Haunts - Konsola

  • Empire in Decay - Konsola

  • Froggy Hates Snow - Konsola

  • Go North - Konsola

  • Incantation - Konsola

  • Junkster - Konsola

  • Kejora - Konsola

  • Knuckle Jet- Konsola / Handheld

  • Limbot - Konsola

  • Lost in Loss - Konsola i PC

  • Mark of the Deep - Konsola / PC / Handheld

  • Master Lemon: The Quest for Iceland - Konsola

  • Megabattle - Konsola

  • Pathologic 3 - Konsola

  • Raging Bill - PC / Handheld

  • Realm of Ink - PC / Handheld

  • Reef Defense - Konsola / PC / Handheld

  • Relooted - Konsola

  • Rhythm Towers - Konsola

  • RoadOut - Konsola

  • Showgunner - Konsola / PC

  • Star Ores Inc - Konsola

  • STONKS-9800: Stock Market Simulator - Konsola / PC / Handheld

  • Tenebris Somnia - Konsola / PC

  • Townseek - Konsola

  • Under Par Golf Architect - Konsola

  • Worshippers of Cthulhu - Konsola


Bez tego żadna produkcja nie byłaby kompletna! Czasem to prawdziwe dzieła sztuki INTERIA.PL


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Wielka rewolucja w świecie Call of Duty. Twórcy mówią "dość"

10 grudnia 2025, 14:32

Na oficjalnym blogu gry poruszono przede wszystkim temat premiery Black Ops 7 i po raz pierwszy ze strony producentów pojawiła się wzmianka o tym, że tytuł nie do końca spełnił oczekiwania graczy. "Mówiąc wprost, wiemy, czego oczekujecie i zapewniamy, że spełnimy te oczekiwania, a nawet przewyższymy je w miarę rozwoju gry" - napisali twórcy.

Dodano, że w procesie tworzenia Black Ops 7, punktem odniesienia miało być Black Ops 2, a konkretniej nowa odsłona miała kontynuować dziedzictwo swojej starszej siostry. Padła deklaracja, że w przyszłym tygodniu strzelanka, która istnieje na rynku od miesiąca, zostanie na kilka dni udostępniona za darmo. Mowa o trybie wieloosobowym, jak i trybie Zombie. Zapewniono też o ciągłym zaangażowaniu w rozwój gry. "Nie spoczniemy, dopóki Black Ops 7 nie zdobędzie miana jednej z najlepszych gier Black Ops, jakie kiedykolwiek stworzyliśmy".

Koniec z dotychczasową strategią wydawniczą Call of Duty. Idą zmiany!


Okazuje się, że premiera Black Ops 7 stała się bezpośrednim bodźcem do wdrożenia gigantycznej rewolucji w świecie Call of Duty. Strategia wydawnicza Activision ulega od teraz znaczącej zmianie. Deweloperzy poinformowali, że nie będą już wydawać gier z cyklu Modern Warfare i Black Ops jedna po drugiej. Cel? Chęć zapewnienia absolutnie wyjątkowych wrażeń każdego roku.

W związku z tym twórcy wyrazili nadzieje, że uda im się tworzyć napędzające innowacje, a nie drobne przyrostowe nowości. "Tworzymy nową erę Call of Duty, która spełni Wasze oczekiwania, a także zaskoczy Was kilkoma niespodziankami, które popchną serię i cały gatunek do przodu" - brzmi konkluzja.

Nie zmienia się jednak cykl wydawniczy Activision. Nowe gry z serii CoD nadal będą powstawać co roku, jednak deweloperzy unikać będą schematu, który zaistniał od kilku lat:

W 2022 roku na rynku ukazało się Modern Warfare II. Rok później doczekaliśmy się premiery Modern Warfare III. Następnie na sklepowe półki trafiło Black Ops 6, a kilka tygodni temu Black Ops 7.


Bez tego żadna produkcja nie byłaby kompletna! Czasem to prawdziwe dzieła sztuki INTERIA.PL


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Mocna oferta w PlayStation Plus. Do usługi dołączą dwie hitowe gry!

10 grudnia 2025, 14:03

Mocna oferta w PlayStation Plus. Do usługi dołączą dwie hitowe gry!

Grzegorz Gajkoś

Sony nie próżnuje i stale rozwija swoją gamingową usługę. Ostatni miesiąc w roku rozpieszcza graczy, a dowodów na to mamy naprawdę sporo. Teraz przeciek zdradził, że PlayStation Plus wkrótce wzbogaci się o dwie kolejne pozycje. Co tym razem przygotował japoński gigant?


PlayStation Plus

PlayStation Plusmateriały prasowe


Grudzień tego roku rozpoczął się bardzo mocnym akcentem. Abonenci PS Plus mogli zanurzyć się w Red Dead Redemption, zremasterowanym hicie od Rockstar Games. Kilka dni później biblioteka gier poszerzyła się także o Skate Story, dzieło wydane przez Devolver Digital. Na tym jednak się nie zakończyło. W PS Plus Essential pojawiły się takie perełki jak: LEGO Horizon Adventures, Killing Floor 3, The Outlast Trials czy Neon White.

Druga połowa miesiąca również jawi się okazale. Przeciek opublikowany przez słynnego w branży gier billbil-kuna zdradził, że dwie bardzo ciekawe gry dołączą do katalogu PlayStation Plus. Ma to nastąpić już 16 grudnia, czyli tak naprawdę w kolejny wtorek. Mowa o planach Extra i Premium, czyli dwóch bogatszych wariantach usługi.

Assassin's Creed Mirage


To produkcja opracowana przez Ubisoft Bordeaux w 2023 roku stanowiąca prequel historii ukazanej w AC Valhalla. Akcja gry zabiera wszystkich do XI-wiecznego Bagdadu, gdzie wcielamy się w protagonistę Basima. Mirage zafundowało graczom jedną z najciekawszych tętniącą życiem lokację i szeroki arsenał w walce - jeden z bogatszych z całej kultowej serii o Asasynach.

Co warto podkreślić, odsłona niedawno wzbogaciła się o dużą rocznicową aktualizację Valley of Memory. Dzięki temu możecie liczyć na aż 6 godzin dodatkowej zabawy.

Wo Long: Fallen Dynasty


To tytuł, który trafił na rynek w tym samym roku co AC Mirage. Dzieło osadzone jest w konwencji mrocznego fantasy w klimacie Epoki Trzech Królestw. "Rok 184. Chiny. Epoka późnej dynastii Han. Kraj słania się pod naporem chaosu i zniszczenia. Prosperująca przez wiele lat cesarska dynastia znajduje się na krawędzi upadku. Wo Long: Fallen Dynasty to dramatyczna i pełna akcji opowieść o bezimiennym żołnierzu walczącym o przetrwanie w mrocznej i fantastycznej wersji świata czasów późnej dynastii Han, w rzeczywistości opanowanej przez demony" - brzmi krótki opis rozgrywki.


Poczuj klimat Intel Extreme Masters Katowice 2025INTERIA.PL


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Manchester City czy Real Madryt? Symulacja hitu Ligi Mistrzów na YouTube

10 grudnia 2025, 12:39

6. kolejka Ligi Mistrzów z wielkimi szlagierami


Szósta kolejka UEFA Ligi Mistrzów obfita jest w bardzo interesująco zapowiadające się spotkania. We wtorek Liverpool FC pokonał na San Siro Inter Mediolan 1:0, a Atalanta Bergamo niespodziewanie wygrała z londyńską Chelsea FC 2:1. Jednak największym hitem kolejki będzie środowa rywalizacja Manchesteru City z Realem Madryt. Spotkanie zapowiadane jest jako pojedynek dwóch czołowych napastników - Kyliana Mbappe z Realu oraz Norwega Erlinga Haalanda, który regularnie strzela gola w barwach "The Citizens".

Mecz, który rozegrany zostanie na Estadio Santiago Bernabeu elektryzuje miliony fanów na całym świecie. Bukmacherzy oraz eksperci mają wielkie trudności z wyłonieniem faworyta pojedynku. Jeden z youtuberów przeprowadził symulację meczu w grze EA Sports FC 26 na konsoli PlayStation 5 Pro. Kto okazał się lepszy w wirtualnej rzeczywistości?

Sześć goli w symulacji meczu Real Madryt - Manchester City


Strzelanie już w 4. minucie rozpoczęli "Obywatele". Piłkarze Manchesteru City przeprowadzili ofensywną akcję lewym skrzydłem. Francuski skrzydłowy Rayan Cherki zszedł do pola karnego i po rozegraniu piłki z Haalandem umieścił piłkę w siatce po mocnym strzale. Na wyrównanie nie trzeba było długo czekać, bo zaledwie do 20. minuty. Vinicius Jr. otrzymał piłkę na około 15 metrze od bramki i mocnym oraz precyzyjnym strzałem doprowadził do wyrównania. Real nie zamierzał się zatrzymywać i jeszcze przed przerwą strzelił drugiego gola. Jego autorem był genialny Francuz Kylian Mbappe. Kiedy wydawało się, że Real zakończy pierwszą część meczu z prowadzeniem, w doliczonym czasie gry wyrównującego gola zdobył Tijjani Reijnders.

Po zmianie stron gra obu drużyn nieco się uspokoiła. W pierwszych minutach nie padały kolejne gole i coraz więcej wskazywało na zakończenie pojedynku remisem. Jednak na 17 minut przed końcem regulaminowego czasu gry, trzeciego gola dla Realu i drugiego swojego w tym starciu zdobył Mbappe. To jednak nie był koniec strzelania. W 76. minucie meczu do siatki w końcu trafił Haaland. W ostatnich minutach obie mogły przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, lecz żadnej się ta sztuka nie udała. Mecz zakończył się remisem 3:3. Na pewno kibice życzyliby sobie takiego spektaklu na prawdziwym boisku w Madrycie.

Zobacz również:



Marvel's Spider-Man 2 - ray tracing w akcji na konsoli PS5 ProINTERIA.PL


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Remake Black Flag z ratingiem PEGI "18". Premiera blisko

10 grudnia 2025, 12:32

Remake Black Flag z ratingiem PEGI "18". Premiera blisko

Zbigniew Pławecki

Zapowiadany w przeciekach od dawna remake Assassin's Creed Remake nadchodzi wielkimi krokami. Mamy kolejne potwierdzenie jego istnienia - gra pojawiła się na stronach instytucji oceniającej gdy pod kątem ratingu wiekowego.


Postać w kapturze wyposażona w miecze wychodzi z morza na tropikalną plażę. W tle widoczny żaglowiec przy wybrzeżu oraz martwe ciało leżące na brzegu. Palmy i skaliste klify tworzą egzotyczny krajobraz.

Assassin's Creed: Black Flagmateriały prasowe


Plotki o remake'u AC: Black Flag pojawiły się po raz pierwszy dwa lata temu - według tamtych informacji za produkcję gry odpowiedzialne ma być studio Ubisoft Singapore, które wtedy zajmowało się także nieszczęsnym Skull and Bones. Przecieki sugerowały, że remake Black Flag znajdował się wtedy we wczesnej fazie rozwoju, a do jego ewentualnego ukończenia miały minąć jeszcze całe lata. I oto teraz jesteśmy, 4 lata później, gra nadal nie została oficjalnie zapowiedziana, co nie powstrzymuje ciekawskich graczy przed poszukiwaniem kolejnych skrawków informacji.

W sumie najnowsze informacje nie pochodzą od graczy, a m.in. od aktora - Matta Ryana - który w oryginalnym Black Flag grał głównego bohatera, Edwarda Kenwaya. To Matt zdradził, że premiera gry nadciąga wielkimi krokami… po czym błyskawicznie wycofał się ze swoich słów, gdy rzekomo Ubisoft zagroził mu konsekwencjami karnymi. Teraz jednak pojawił się kolejny akt tej historii.

Na stronie PEGI pojawił się wpis na temat gry Assassin's Creed Black Flag Resynced. Gra otrzymała od PEGI rating 18 z racji "brutalności, mocnego języka i mikrotransakcji (to ostatnie chyba nikogo nie dziwi?)". Czy Resynced oznacza remaster? Z pewnością jest to pewnego rodzaju nawiązanie do Animusa, komputera / urządzenia, które pozwalało wielu protagonistom serii wracać do czasów swoich przodków i przeżywać ich przygody. Do tego Ubisoft sam ostatnio przyznał, że ma jeszcze jednego asa w rękawie - niezapowiedziany tytuł, który powinien mieć swoją premierę przed końcem marca przyszłego roku. A już za kilka dni The Game Awards - idealny moment na ogłoszenie takiej premiery, nie sądzicie?


Poczuj klimat Intel Extreme Masters Katowice 2025INTERIA.PL


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Xbox szykuje fajerwerki na 25. urodziny marki w 2026

10 grudnia 2025, 12:26

Xbox szykuje fajerwerki na 25. urodziny marki w 2026

Zbigniew Pławecki

"Rok 2026 to 25 rocznica powstania Xboxa. Chcemy świętować wielką spuściznę i historię Xboxa."


Logo Xbox na jasnozielonym tle, na jego tle przechodzą sylwetki kilku osób z plecakami oraz telefonami w dłoniach.

XboxROBYN BECKAFP


Powyższe słowa to cytat z wypowiedzi Jasona Ronalda, wiceszefa Xboxa, która padła w krótkim wywiadzie dla BBC. Była to (nieco wymijająca) odpowiedź na pytanie czy w przyszłym roku możemy się spodziewać większej liczby gier ze studiów należących do Xboxa. Nie padły oczywiście żadne konkretne szczegóły, a jedynie "zapowiedź zapowiedzi":

"Nie mogę dziś nic ogłosić, ale Rok 2026 to 25 rocznica powstania Xboxa. Chcemy świętować wielką spuściznę i historię Xboxa, a także określić przyszłość ekosystemu Xbox. Nie mogę więc potwierdzić ani zaprzeczyć temu, o co pytacie, ale bądźcie na bieżąco. W przyszłym roku mamy do przekazania wiele ekscytujących wiadomości."

Przy okazji tego samego wywiadu padły słowa, że "Xbox czuje potrzebę oraz odpowiedzialność za zachowanie gier z przeszłości i umożliwienie graczom grania w nie w zupełnie nowy sposób". Możemy mieć jedynie nadzieję, że ten "nowy sposób" będzie czymś więcej niż jedynie graniem na telefonach i urządzeniach typu Xbox ROG Ally.

Już teraz jednak wiemy, że portfolio Xboxa powiększy się o kilka tytułów wartych śledzenia. W 2026 powinny pojawić się Halo: Campaign Evolved. Mówi się też o nowej grze-usłudze opartej o to uniwersum. Gracze oczywiście najbardziej chyba czekają na nową konsolę Xbox, zastanawiając się czy będzie konsolą stacjonarną, handheldem czy czymś pomiędzy. W zanadrzu "zieloni" szykują również Fable 6 oraz Forzę Horizon 6, która tym razem ma nam pozwolić ścigać się po drogach Japonii. Według najnowszych przecieków, ten ostatni tytuł może trafić na konsole i komputery nawet w pierwszym kwartale 2026 roku. Trzymam kciuki i już nie mogę doczekać się by znowu odpalić Hospital Records Radio.


Marvel's Spider-Man 2 - ray tracing w akcji na konsoli PS5 ProINTERIA.PL


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Super Saiyan z głębi oceanu! Nowy gatunek zachwyci fanów "Dragon Balla"

10 grudnia 2025, 12:22

U wybrzeży wyspy Ishigaki, w ciemnym pasie japońskich wód znanym jako "strefa mroku" (Twilight Zone), badacze natrafili na coś, co w pierwszej chwili wyglądało jak kolejny okaz z rodziny babkowatych (Gobiidae). Dopiero później okazało się, że to zupełnie nowy gatunek. Mierzy zaledwie 77 milimetrów, ale to najmniej z charakterystycznych cech, jakimi się wyróżnia.

Saiyański blask


W Japonii ryba znana jest pod potoczną nazwą Erekihaze, czyli Babka elektryczna. Jednak jej odważna kolorystyka przesądziła o przyznaniu jej charakterystycznego naukowego określenia: Vanderhorstia supersaiyan. I nie jest to przypadek. Badacze otwarcie mówią, że jej ubarwienie przypomina "złotą aurę" towarzyszącą przemianie Goku (i innym Saiyanom z planety Vegeta) z kultowej serii mang i anime "Dragon Ball Z".

Charakterystyczne żółte smugi na obu płetwach grzbietowych, odbytowej i ogonowej, nie występują u żadnego innego gatunku z tego rodzaju. Do tego dochodzą delikatne, nieco bledsze kropki w okolicach głowy oraz ciemniejsze romboidalne znaczenia na pozostałych częściach tułowia. Wystarczy jedno spojrzenie, by zrozumieć, dlaczego skojarzenie z Super Saiyanem wydaje się tak trafne.

Za złowienie nowego gatunku odpowiada Hiroshi Hirasaka, reporter i badacz, który od lat tropi wyjątkowe, często osobliwe morskie organizmy. To ten sam człowiek, który w 2015 roku u wybrzeżu wyspy Hokkaido, "upolował" tzw. wolfisha (rybę-wilka). Pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie jego znaczne rozmiary (dwukrotnie większe od normy), na które wpływ mógł mieć kryzys w okolicznej elektrowni jądrowej Fukushima-Daiichi, spowodowany trzęsieniem ziemi w 2011 roku.

Morski Super Saiyan to nie wyjątek


Pomimo tego, że nazwa nawiązująca do cyklu "Dragon Ball Z" wywołała poruszenie, podobne przypadki przenikania popkultury i nauki pojawiają się coraz częściej. W listopadzie 2025 roku paleontolodzy z Chile opisali skamieniałego rekina piłę, którego okrzyknięto tytułem Pochitaserra patriciacanalesae. Pierwszy człon odnosi się do postaci Pochity z popularnej serii mang i anime autorstwa Tatsukiego Fujimoto pod tytułem "Chainsaw Man", a drugi uhonorował paleontolożkę Patricię Canales, która poświęciła życie badaniu pradawnych morskich ekosystemów.

W tym samym miesiącu, świat nauki usłyszał o jeszcze jednej niezwykłości - nowej australijskiej pszczole z drobnymi wyrostkami przypominającymi diabelskie rogi. Nowy gatunek nazwano Megachile lucifer, częściowo z powodu cech zarezerwowanych do przedstawicieli piekła, a częściowo jako hołd dla serialu Netflixa "Lucyfer".

Samica miała na główce niezwykle charakterystyczne, niewielkie wyrostki przypominające rogi. Podczas przygotowywania opisu nowego gatunku oglądałam w tym czasie serial ‘Lucyfer’ na platformie Netflix i uznałam, że ta nazwa pasuje idealnie. Jestem też dużą fanką samej postaci Lucyfera, więc wybór okazał się oczywisty 

Mało? W 2024 roku pojawiło się odkrycie nowego gatunku kraba, znalezionego w rafach koralowych Morza Południowochińskiego, w rejonie wysp Paracel i Spratly, który stał się przedstawicielem zupełnie nowego rodzaju - Gothus. Naukowcy nadając mu pełną nazwę Gothus teemo inspirowali się bohaterem z gry League of Legends. Podobieństwo wynikało z małych rozmiarów skorupiaka, jego gęsto owłosionego pancerza i brązowo-prążkowanego ubarwienia, które przypominało futro wykreowanej przez Riot Games postaci Teemo.

Złota rybka, która poruszyła serca fanów "Dragon Balla"


Zarówno ryba w cosplayu Goku, krab, który mógłby stać się maskotką Summoner's Rift, jak i rekin nazwany na cześć Pochity są dowodami na to, jak bardzo popkultura przeniknęła do współczesnej nauki, która zresztą chętnie korzysta z jej zasobów. Powód wydaje się zrozumiały - takie odniesienia są bardziej zrozumiałe i przyciągają uwagę. Okazuje się, że odkrycia, które zwykle trafiają do wąskiego grona specjalistów, nagle wzbudzają potężne zainteresowanie.

Nikogo nie powinno to dziwić, w końcu Dragon Ball pozostaje jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek na świecie. Pomimo śmierci twórcy, Akiry Toriyamy kultowe uniwersum wciąż ma się świetnie. Seria dostępna jest na wielu platformach streamingowych - w tym na Netflixie (najnowsza odsłona "Dragon Ball: Daima") czy Crunchyrollu ("Dragon Ball: Super"). Ponadto ciągle pojawiają się nowe gry, a w planach są także kolejne wydania mangi.

Natura pisze najlepsze scenariusze


Świat przyrody nadal potrafi zaskoczyć nowymi fascynującymi odkryciami. A kiedy naukowcy łączą je z dobrze znanymi motywami, zdecydowanie łatwiej dostrzec ich niezwykłość, nawet jeśli mają zaledwie kilka centymetrów albo kryją się tam, gdzie rzadko dociera ludzkie oko. Trudno oprzeć się wrażeniu, że ten trend dopiero się rozkręca i już nie możemy doczekać się na kolejne gatunki, które połączą naukę ze światem wyobraźni.


Marvel's Spider-Man 2 - ray tracing w akcji na konsoli PS5 ProINTERIA.PL


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Koniec prac nad Final Fantasy 7? Reżyser ujawnia kluczowe szczegóły

10 grudnia 2025, 09:00

Minęło już półtora roku od premiery Final Fantasy VII Rebirth, a Square Enix bardzo oszczędnie dawkowało informacje o zwieńczeniu trylogii. Fani, przyzwyczajeni do długich cykli produkcyjnych, z niepokojem czekali na jakiekolwiek wieści. Jednak najnowsze informacje prosto od reżysera gry, Naokiego Hamaguchiego, napawają optymizmem. Okazuje się, że kluczowy element produkcji jest już na ostatniej prostej, co może oznaczać, że na premierę poczekamy krócej, niż się spodziewaliśmy.

Rozgrywka prawie gotowa


W wywiadzie dla francuskiego youtubera Juliena Chièze Naoki Hamaguchi przekazał bardzo konkretną wiadomość. "Na tym etapie rozgrywka jest już prawie ukończona, a my wchodzimy w fazę dopracowywania i szlifowania" - powiedział reżyser.

To jak dotąd najbardziej jednoznaczne potwierdzenie, że szkielet gry jest gotowy. Zespół może teraz skupić się na usuwaniu błędów, balansowaniu mechanik i ogólnym podnoszeniu jakości (czyli tej najmniej ekscytującej, ale kluczowej pracy). Hamaguchi dodał, że jako reżyser ma już bardzo wyraźny obraz finalnej gry.

"Szczerze mówiąc, naprawdę chcę, żeby wszyscy zagrali w nią tak szybko, jak to możliwe, ale oczywiście, ponieważ jest to gra, musi zostać starannie dopracowana, zanim trafi w ręce graczy" - kontynuował. "Gdy tylko przejdziemy przez ten etap, będziemy mogli zaprezentować ją w formie, z której będziemy zadowoleni. Proszę więc wszystkich o jeszcze odrobinę cierpliwości..."

Hasło kluczowe - High-End


Reżyser zdradził również, że ważnym słowem kluczowym dla trzeciej odsłony jest "High-End". Co to oznacza w praktyce? Hamaguchi wyjaśnił, że zespół od początku zakładał, że każda część trylogii będzie inna pod względem skali i wrażeń z gry. Twórcy nigdy nie chcieli, żeby wszystkie trzy części sprawiały wrażenie tej samej gry. Pierwsza część zdefiniowała na nowo formułę oryginału w zamkniętych lokacjach. Druga, Rebirth, rozwinęła ją w kierunku otwartego świata.

I to właśnie kryje się za hasłem "High-End". Finałowa odsłona ma pójść o krok dalej, wprowadzając nowe elementy rozgrywki i nową skalę. Studio chce, aby zwieńczenie sagi było czymś więcej niż tylko kontynuacją i podniosło poprzeczkę zarówno pod względem technicznym, jak i projektowym.

Co to oznacza dla graczy


Wejście w fazę "szlifowania" to dla graczy fantastyczna wiadomość. Oznacza to, że rdzeń rozgrywki, wszystkie systemy i mechaniki są już na swoim miejscu. Ten etap potrafi trwać wiele miesięcy (czasem nawet ponad rok), ale to już ostatni duży przystanek przed metą. To sygnał, że prace idą zgodnie z planem, a ryzyko poważnych opóźnień maleje. Można więc ostrożnie zakładać, że pierwsze konkretne materiały z gry zobaczymy w przyszłym roku, tak jak wcześniej obiecywano.

W połączeniu z zapowiedzią skali "High-End" rysuje się obraz finału, który ma być najbardziej ambitną częścią trylogii. Square Enix wyraźnie chce, aby pożegnanie z nową wersją przygód Clouda i jego drużyny było spektakularne i zapadło w pamięć na długo.

Czy wiesz, że...


Oryginalne Final Fantasy VII z 1997 roku było tak ogromnym projektem, że zespół deweloperski liczył od 100 do 150 osób, co w tamtych czasach było liczbą wprost gigantyczną. Budżet gry, wliczając w to marketing, szacowano na około 80 milionów dolarów. To czyniło ją jedną z najdroższych produkcji w historii gier wideo w momencie premiery.


Bez tego żadna produkcja nie byłaby kompletna! Czasem to prawdziwe dzieła sztuki INTERIA.PL


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Pary, które grają razem, zostają razem? Sprawdzamy, co na to nauka

10 grudnia 2025, 09:00

Spis treści:

  1. Wspólny pad - wspólne szczęście?

  2. Solowa rozgrywka rodzi konflikty

  3. To nie czas jest problemem, lecz priorytety

  4. Chemia mózgu w trybie kooperacji

  5. Cyfrowa terapia małżeńska

  6. Randka na serwerze

  7. World of Warcraft zamiast Tindera

  8. Jak grać, żeby się nie rozstać?

  9. Odpowiadając na pytanie…


W skrócie

  • Wspólne granie w gry wideo może wzmacniać związek pod warunkiem, że oboje partnerzy angażują się w rozgrywkę.

  • Konflikty w parach wynikają głównie z braku porozumienia dotyczącego czasu spędzanego na graniu i rozbieżnych priorytetów.

  • Gry kooperacyjne i wspólne aktywności online budują więź, zwłaszcza w związkach na odległość i pomagają pogłębiać relacje.

  • Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu

Wspólny pad - wspólne szczęście?


Na pierwszy rzut oka brzmi to jak klasyczna wymówka gracza, który próbuje namówić partnerkę na sesję w It Takes Two. "Kochanie, to dla dobra naszego związku!". Naukowcy z Brigham Young University postanowili jednak sprawdzić tę tezę w praktyce i odkryli coś zaskakującego: gry wideo rzeczywiście mogą wzmacniać relacje.

Badacze Michelle Ahlstrom i Neil Lundberg przyjrzeli się nawykom 349 par małżeńskich. Wnioski? Wśród małżeństw, w których oboje partnerzy sięgali po pada, aż 76 proc. uznało, że wspólne granie wpływa na ich pożycie pozytywnie. Wygląda to na idealne alibi dla każdego, kto nie chce rozstawać się z konsolą.

Solowa rozgrywka rodzi konflikty


Wstrzymaj się jednak z zakupem drugiego kontrolera. W tym samym badaniu pojawia się bowiem statystyka znacznie mniej optymistyczna. W związkach, w których tylko jedna osoba grała regularnie, aż 75 proc. małżonków przyznało, że wolałoby, aby ich druga połówka angażowała się mniej w życie gildii w World of Warcraft, a bardziej w życie rodzinne.

Sytuacja wygląda gorzej, gdy spojrzymy na poziom satysfakcji. Partnerzy graczy, którzy sami stronią od cyfrowej rozrywki, częściej deklarują niezadowolenie z małżeństwa. W badanej grupie aż 72 proc. takich par zgłosiło, że gry negatywnie oddziałują na ich relację.

To nie czas jest problemem, lecz priorytety


Intuicja podpowiada, że winna jest liczba godzin spędzonych przed ekranem. Badanie Ahlstrom i Lundberga sugeruje jednak co innego. Kluczowe okazały się dwa czynniki: częstotliwość kłótni o granie oraz rozbieżne pory kładzenia się spać. Małżeństwa, które regularnie spierały się o czas poświęcony grom lub w których jedno szło do łóżka, podczas gdy drugie jeszcze "tylko kończyło poziom", oceniały swoją relację gorzej.

Potwierdza to Sarah Coyne, również z BYU, która przeanalizowała sytuację u 1 333 par heteroseksualnych. Jej zespół odkrył, że szczególnie u mężczyzn czas spędzony na graniu korelował z liczbą konfliktów na tle mediów. Te spory z kolei napędzały agresję w związku - zarówno fizyczną, jak i relacyjną. Wniosek nasuwa się sam: to nie sama gra niszczy więź, ale towarzyszące jej niesnaski.

Chemia mózgu w trybie kooperacji


Dlaczego zatem wspólne granie działa? Psychologowie wskazują na konkretne mechanizmy. Gry kooperacyjne wymuszają komunikację, wspólne rozwiązywanie problemów i koordynację działań. To dokładnie te same kompetencje, które budują zdrowe związki w realu.

Gdy para wspólnie pokonuje bossa, doświadcza tego samego, co przy każdym wyzwaniu przezwyciężonym ramię w ramię. Mózg uwalnia dopaminę, pojawia się smak sukcesu, a partnerzy zaczynają postrzegać się jako zgrana drużyna. Na przeciwległym biegunie mamy sytuację, w której jedna osoba wpatruje się w monitor, a druga w sufit sypialni, zastanawiając się, czy ich małżeństwo właśnie przegrywa z pikselową przygodą.

Cyfrowa terapia małżeńska


Twórcy gier dostrzegli ten potencjał. It Takes Two, produkcja szwedzkiego studia Hazelight, zdobyła tytuł Gry Roku 2021 i stała się fenomenem. Fabuła opowiada o małżeństwie na skraju rozwodu, które musi nauczyć się współpracy, by wrócić do normalności. Co istotne, w ten tytuł nie zagrasz w pojedynkę.

Kolejne pozycje na liście "terapeutycznej" to między innymi Stardew Valley (gdzie można wspólnie prowadzić wirtualną farmę, a nawet wziąć ślub) czy Overcooked (test na cierpliwość i koordynację w chaotycznej kuchni). Terapeuci rodzinni coraz częściej włączają takie tytuły do swoich praktyk jako narzędzia wspierające komunikację.

Randka na serwerze


Szczególną rolę gry pełnią w związkach na odległość. Szacuje się, że od 25 do 50 proc. amerykańskich studentów żyje w relacjach, w których partnerzy mieszkają daleko od siebie. Dla nich wspólna sesja online staje się odpowiednikiem wyjścia do kina.

Badanie opublikowane w 2025 roku przez Nishę Devasię i zespół z ACM Designing Interactive Systems pokazało, że pary te wykorzystują gry do budowania bliskości. Uczestnicy opisywali, jak wirtualna rozgrywka pozwala im odtwarzać codzienność, której nie mogą doświadczać fizycznie. Wirtualna kolacja w grze zastępuje tę prawdziwą, gdy dzieli was ocean.

World of Warcraft zamiast Tindera


Raport Entertainment Software Association z 2024 roku ujawnił intrygujące dane. Wśród dorosłych graczy w USA 39 proc. przyznało, że poznało bliskiego przyjaciela, partnera lub małżonka właśnie dzięki grom wideo. Globalnie ten odsetek sięga nawet 42 proc. (według raportu Power of Play z 2023 roku).

World of Warcraft, League of Legends czy Final Fantasy XIV stały się nieoczekiwanymi swatkami. Na forach internetowych znajdziemy setki historii par, które poznały się podczas rajdów na smoki, a skończyły przed ołtarzem. Gry dają to, czego nie mają tradycyjne aplikacje randkowe: wspólne przeżycie. Pozwalają poznać drugą osobę w działaniu, w sytuacjach stresowych, zanim jeszcze dojdzie do pierwszej kawy.

Jak grać, żeby się nie rozstać?


Z badań płynie kilka praktycznych lekcji:

  • Grajcie razem, nie obok siebie. Kooperacja buduje więź. Sytuacja, w której jeden gracz siedzi z padem, a drugi ze skrzyżowanymi rękami, to gotowy przepis na kłótnię.

  • Rozmawiajcie przed włączeniem konsoli. Ustalenie, ile czasu poświęcacie na granie i kiedy to robicie, może zapobiec wielu sporom. Pamiętaj: to nie godziny są problemem, lecz brak porozumienia.

  • Kładźcie się spać razem. Brzmi banalnie, ale pary, które chodzą do łóżka o różnych porach z powodu grania, rzadziej są zadowolone ze związku. Żaden wirtualny poziom nie jest wart tej ceny.

Odpowiadając na pytanie…


Czy pary, które grają razem, zostają razem? Nauka odpowiada: to zależy. Gry mogą być potężnym spoiwem, ale tylko wtedy, gdy stanowią wspólne hobby, a nie pole bitwy. Pad w dłoniach zbliża bardziej niż niejedna romantyczna kolacja. Pod warunkiem, że oboje trzymacie po jednym.


Bez tego żadna produkcja nie byłaby kompletna! Czasem to prawdziwe dzieła sztuki INTERIA.PL


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Ta żaba w Baldur's Gate 3 to pułapka. Gracze tracą wszystko

9 grudnia 2025, 21:00

Zagrożenie w najmniej oczekiwanym miejscu


W Baldur's Gate 3 śmierć może nadejść z każdej strony, ale mało kto spodziewałby się jej z paszczy Zaczarowanej Żaby z pierwszego aktu. To pozornie nieszkodliwe stworzenie stało się zmorą graczy w Trybie Honoru, a wszystko przez sprytną pułapkę, którą zastawili deweloperzy z Larian Studios. Jeśli podejdziemy do płaza i rozpoczniemy rozmowę przed rozwiązaniem problemu pewnej wiedźmy (kuszące), czeka nas przykra niespodzianka.

Użytkownik Reddita o pseudonimie "onyxdk69" przekonał się o tym na własnej skórze, tracąc w ten sposób dziesiątki godzin postępów. Okazuje się, że sprowokowana żaba natychmiast inicjuje walkę, w której jest zaskakująco potężnym przeciwnikiem. Jej atak kwasem potrafi zdziesiątkować drużynę na wczesnym etapie gry (szczególnie na niskim poziomie), a wysoka zręczność czyni ją niemal nietykalną. Dla wielu graczy starcie kończy się szybką porażką i bolesnym powrotem do menu głównego.

Sekret tkwi w Ciotce Ethel


Kluczem do zagadki jest Ciotka Ethel, jedna z ciekawszych postaci niezależnych, która terroryzuje nie tylko ludzi, ale i okoliczną faunę. Żaba, którą spotykamy niedaleko jej chaty (dokładniej na Zalanym Trakcie), jest pod wpływem jej mrocznej magii. Dopóki wiedźma żyje, płaz pozostaje agresywny i wrogo nastawiony do każdego, kto naruszy jego spokój. Próba nawiązania dialogu przed pokonaniem Ethel jest więc prostym przepisem na zakończenie swojej przygody w Trybie Honoru.


źródło: Reddit

źródło: Redditmateriały źródłowe


To klasyczny przykład projektowania w stylu Larian Studios - drobny szczegół, który może mieć kolosalne konsekwencje. Twórcy uwielbiają nagradzać spostrzegawczość i karać pośpiech. W tym wypadku zignorowanie kontekstu fabularnego prowadzi do walki, której na niskim poziomie doświadczenia praktycznie nie da się wygrać.

Nagroda za odpowiednią kolejność


Co ciekawe, cała sytuacja ma też drugie, znacznie przyjemniejsze oblicze. Jeśli gracz najpierw upora się z Ciotką Ethel (co samo w sobie jest wyzwaniem), a dopiero potem podejdzie do Zaczarowanej Żaby, jej nastawienie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Zamiast atakować, płaz staje się przyjazny i wdzięczny za uwolnienie go spod wpływu wiedźmy.

W nagrodę za pomoc żaba zaprowadzi naszą drużynę do ukrytej skrytki z cennymi przedmiotami. To mała, ale satysfakcjonująca rekompensata za trudy walki z Ethel. I dowód na to, jak bardzo reaktywny jest świat gry.

Czy wiesz, że...


Scenariusz do Baldur's Gate 3 zawiera ponad 2 miliony słów, co czyni go trzykrotnie dłuższym niż cała seria Władcy Pierścieni J.R.R. Tolkiena. Nagranie wszystkich linii dialogowych zajęło kilka lat.


Bez tego żadna produkcja nie byłaby kompletna! Czasem to prawdziwe dzieła sztuki INTERIA.PL


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

❌